Świece do masażu

Jakiś czas temu, jeszcze przed Dniem Dziecka obiecałam moim dzieciakom, że zrobię im coś tylko i wyłącznie dla nich. Mój syn zapragnął zrobić wspólnie ze mną świece do masażu. Ustaliliśmy, że taką świecę zrobimy razem podczas krótkiego urlopu (na którym notabene testowaliśmy rodzinnie nowy namiot). Spakowałam więc potrzebne rzeczy stosownie do warunków polowych … kuchenka, waga,małe słoiczki, sznurek, wosk pszczeli, olej kokosowy i masło shea. Niestety plany musieliśmy zmodyfikować, gdyż młodsza córka dosyć mocno potłukła sobie głowę.Z pomocą pospieszyła nam miejscowa dziewczynka Justynka, która codziennie przynosiła chłodny opatrunek na opuchniętą twarz mojego dziecka. Miedzy nami wszystkimi nawiązała się bardzo ciepła relacja i w podziękowaniu za spędzony wspólnie czas zrobiliśmy świecę, ale Justynce. Wyszła nam naprawdę wyjątkowa świeca, bo wzbogacona o żywicę (naszą Ratowniczkę bolało kolano).Wszystkie surowce rozpuściliśmy w puszcze, w której wcześniej Justynka robiła swoje świece z gotowego zestawu dla dzieci, stąd tez różowe zabarwienie.

  

 

Moje dziecko również doczekało się swojej świecy. Nie tylko my dorośli potrzebujemy relaksu, spokoju i wyciszenia. Świeca ta spełnia swoje funkcje, bo łączy aromaterapię z pielęgnacją, z odprężeniem ciała oraz umysłu. Wybrane olejki wpływają na odpowiednio na nastrój wyciszając go, czy też pobudzając. Przy wieczornej gonitwie myśli nastawiliśmy się na wyciszenie.
Sam ogień tez ma swoje terapeutyczne właściwości. Bardzo mocno przyciąga uwagę, wręcz działa hipontyzująco… człowiek siłą woli skupia się na tym co się dzieje tu i teraz. A wszystkie problemy zdają się ulatywać razem z dymem….

ŚWIECE DO MASAŻU- składniki:
20g wosk pszczeli,
20g masło shea nierafinowane,
20g masło kakaowe,
20g olej ze słodkich migdałów,
20 kropli olejku eterycznego, np. lawenda (ilość kropli zależy od osobistych preferencji, może być ich zdecydowanie więcej).

WYKONANIE:
Wszystkie odważone składniki umieszczam w naczynku, stawiam na palnik i czekam, aż wszystko się rozpuści. Gdy temperatura obniży się, to wtedy dodaję olejki. Nie robię tego od razu, bo pod wpływem wyższej temperatury olejki szybciej się po prostu ulatniają. Miedzy czasie przygotowuję sobie pojemniczki na świece. Końcówki knotów zanurzam w rozpuszczonym wosku z olejami. Za pomocą patyczków staram się ustabilizować knot, po czym napełniam moje pojemniczki. Gotowe!
Ja zrobiłam świece dla syna, ale jak najbardziej polecam je do zmysłowego podsycenia żaru w związku…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *